Rajd Nocny 2013
Relacja osobista
5-7 lipca 2013 to termin VI Rajdu Nocnego Motocykli Zabytkowych. Przygotowania trwały od wielu dni, a wyrokowanie: "pojedziemy - nie pojedziemy" padało niejednokrotnie. W końcu nadszedł ten piękny dzień i wyruszyliśmy.
Około godziny 12 startujemy rodzinnie z domu trzema motocyklami, Bartek dosiada Simsona, Łopcio z Ewką na Uralu i Stanisław na Simsonie. Pozostałe załogi wyruszają w różnym czasie z Lublina i mamy spotkać się na miejscu startu w Narolu. Pogoda piękna, ale chmury wiszą nad nami. Uciekamy jednak przed deszczem. Po drodze mała przerwa nad zalewem w Nieliszu. Wiele telefonów od pozostałych Partyzantów z pytaniem o pogodę w trasie - w Lublinie już leje. U nas słońce piękne, więc zachęcamy wszystkich: niech jadą, niech jadą. Po drodze jednak w okolicy Zwierzyńca i my łapiemy kilka kropel deszczu.
Docieramy do Narola, rejestrujemy się /nr 6,7 i 8/ i czekamy na resztę. Zjeżdżają się, zjeżdżają i zjeżdżają, aż zabrakło numerów startowych! Ok. 150 motocykli - to przerosło oczekiwania organizatorów. Dużo motocykli produkcji radzieckiej i cały przekrój PRL-u. Panuje wspaniała atmosfera. Bigos jemy na stojąco, śmiechy, żarty, drobne naprawy i wypuszczają pierwszych uczestników rajdu. Pierwszy nocny odcinek rajdu 59,2 km, kilka PKP /przekładanie obręczy, slalom kwiatek, badanie "lekarskie", rozpoznawanie części wylosowanych z worka/. W ciemnym lesie drobna awaria u Bartka zostaje szybko usunięta przy świetle latarki. Dojeżdżamy na metę w Majdanie Sopockim. Wszyscy dojechali bez większych problemów, może z wyjątkiem Krzysia Jankowskiego, który po drodze miał kilka postojów naprawczych, ale mimo trudności również dotarł na kołach. Wszyscy są zadowoleni. Ognisko, a przy nim nocne Partyzantów rozmowy.
Rano drugi odcinek rajdu. Po śniadaniu startujemy. Odcinek drugi bo aż 70,5 km. Przed nami piękne krajobrazy Roztocza. Odcinek ciekawy, zwłaszcza leśna, piaszczysta droga. Docieramy na metę pierwszego odcinka dziennego w Szczebrzeszynie, tam już czeka na nas test do rozwiązania i punkt kontroli czasu. Zaprzyjaźniamy się z Chrząszczem i po małej przerwie na przekąszenie "co tam kto miał" zaczynamy trzeci odcinek 43,5 km. Zaliczamy PKPy: rozpoznawanie cylindrów, wyprzedaż w GS, kontrolę milicyjną, kontrolę trzeźwości i docieramy do mety.
Po południu zaliczamy pokaz wolnej jazdy, wybory najładniejszego starucha i konkurs sprawności. Organizatorzy serwują nam na obiad pieczonego prosiaka, a wieczorem koncert i ogłoszenie wyników. Bartek to najmłodszy uczestnik rajdu, Stanisław najstarszy, ale tylko przez chwilę, okazuje się, że to jednak niedopatrzenie organizatorów i zgłosił się kolega o 6 lat starszy. Mimo wszystko gratulujemy chłopakom, bo i tak są jedynym zestawem "dziadek w wnukiem" na rajdzie ;).
W niedzielę śniadanie i do domu. Chwilę po wyjeździe awaria Urala, ale po przydrożnej naprawie w asekuracji dojeżdżających innych Partyzantów, bez dalszych przygód, docieramy do domu. Głowa zrelaksowana, a odpowiednia ilość decybeli i innych promili przyjęta. Towarzystwo nie zawiodło, pogoda nie zawiodła, motocykle nie zawiodły, pełna satysfakcja!
I już wiemy co robimy 4 lipca 2014 roku. Jedziemy na VII Nocny Rajd Motocykli Zabytkowych.
Ewa Milczarek
Zapraszam do Galerii.